Słowo na początek

Zaznaczam, że to mój pierwszy tego typu projekt.
Fanfic powstał na podstawie Kuroshitsuji (och, jaka ja oryginalna xD). Przewiduje siedem rozdziałów plus kilka specjalnych, pisanych lżejszą ręką. Rozdziały będą się pojawiać co tydzień.
Ogółem będzie dużo zwrotów akcji, epickich motywów... A tak poważnie, to nie spodziewajcie się po mnie za dużo. Nie ma szału, dupy nie urywa, ale mam nadzieję, że chociaż jednej osobie spodobają się moje wypociny.
Zostały jeszcze dwa rozdziały do zrobienia- później będę pisała okazyjnie. Może jakiś pastisz walnę.....Hmmm....

piątek, 29 czerwca 2012

Rewolucje (nie tylko kuchenne)

   Para Shinigami wróciła do Londynu wieczorem. Z racji późnej pory i zmęczenia Grell zaprowadził Wictorię prosto do swojego mieszkania, które niegdyś dzielił z Madame Red. Wyglądało dokładnie tak jak za życia właścicielki- chaotycznie, chociaż Grell wolał to nazywać artystycznym nieładem.
- Witam w moich skromnych progach- powiedział teatralnie, po czym padł na obite czerwonym atłasem krzesło.
- Gdybym nie była taka zmęczona, ogarnęłabym tutaj- przyznała Wictoria siadając na poręczy krzesła.
- Ja tam bym coś zjadł- wyznał Grell.
- Tak jest kuchnia?- zapytała Wundergeist wskazując na drzwi za krzesłem. Kiedy Grell przytaknął, Wictoria poczłapała zmęczonym krokiem do kuchni. Mimo pustek w spiżarni przygotowała ziemniaczki faszerowane szynką. Danie to było proste i szybkie, co ważne gdy jest się głodnym i zmęczonym.
- Guten Appetit*!- powiedziała Wictoria podając Grellowi talerz z parującymi ziemniakami.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem coś tak pysznego- przyznał czerwonowłosy Shinigami pochłaniając ziemniaczki w tempie porównywalnym do biegu autorki goniącej autobus (musiałam xD- dopisek autorki).
- Mówisz tak, bo jesteś głodny- Wictoria zbagatelizowała pochwałę.
- W każdym razie dziękuję, było pyszne- podziękował Grell całując Wictorię w policzek, po czym skierował      się w stronę sypialni. Panna Wundergeist była bardzo przydatna.- Wybacz, kochana, ale jutro muszę wcześnie wstać. Tak więc dobranoc.
- Dobranoc- powiedziała melodyjnym głosem śnieżnobiałowłosa Shinigami, po czym dojadła swoją obiado-kolację. Kobieta sprzątnęła naczynia, po czym usiadła na rzeźbionym parapecie. Chciała zapamiętać to uczucie- to, że może wywołać uśmiech na czyjejś twarzy poprzez samo gotowanie.
 Zerknęła przez okno. Było ciemno i pusto, tak samo jak teraz w mieszkaniu. Bez Grella było naprawdę cicho i spokojnie. Mimo, że poznała go dopiero dzisiaj, zdążyła przyzwyczaić się do jego hałaśliwej osoby, a nawet ją polubić.
Chociaż była wyjątkowo niezależną kobietą, nie lubiła samotności. Właśnie z powodu pustki i braku towarzystwa postanowiła oddać się w objęcia Morfeusza**. Cichutko, by nie obudzić Grella, weszła do sypialni. Rozebrała się- starannie składając ubranie na krześle, po czym usiadła na skraju łóżka z zamiarem rozplecenia warkocza. Mimowolnie zerknęła na Grella. Bez sztucznych rzęs, z włosami rozsypanymi na poduszce wyglądał inaczej niż za dnia. Wciąż był przeuroczo delikatny, jednak był facetem.  Rozczulona tym widokiem Wictoria zdjęła okulary i położyła się obok niego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Grell, przez sen, odruchowo ją objął. I pomyśleć, że to ten sam facet, który biegał za Williamem i Sebastianem.
- Dobranoc, Grell- szepnęła Wictoria wtulając się w niego jak w poduszkę.

***
  Wictoria po przebudzeniu spostrzegła, że po pierwsze, leży w łóżku sama, a po drugie, została starannie otulona kołdrą. Wynikało z tego, że Grell już wyszedł i sądząc po ciszy przerywanej dudnieniem deszczu, jeszcze nie wrócił. Kiedy Wundergeist założyła okulary, zobaczyła leżącą na szafce nocnej kartkę. Równe, lekko pochylone okrągłe litery składały się w wiadomość:

Samotny Żniwiarz wyruszył o świcie by żąć dusze.
Wróci około ósmej.
Grell
- Komediant- Wictoria uśmiechnęła się krzywo do swojego odbicia w stojącym naprzeciwko niej lustrze, po czym udała się do łazienki. Po porannej toalecie postanowiła przygotować śniadanie. Niestety spiżarnia świeciła pustkami, więc Wiki pobiegła do sklepiku znajdującego się przecznice dalej.
Delikatnie zroszona deszczem, za to zaopatrzona w świeże jajka, chleb i szczypiorek, wróciła do mieszkania. Deszcz przestał dudnić w parapet.
Wictoria znowu widząc wszechogarniający chaos, czuła jak bierze w niej górę typowo niemieckie zamiłowanie do ładu i porządku. szybko uprzątnęła wszystkie pokoje, pościeliła łóżko, starła kurze i otworzyła okna by wpuścić odrobinę świeżego, przesyconego zapachem porannego deszczu, powietrza.
Dopiero wtedy mogła wziąć się za przygotowywanie śniadania. Rozbiła na rozgrzanej patelni pięć jajek i dokroiła szczypior.
- Wróciłem- usłyszała z salonu głos Grella. Co dziwne, praktycznie nie zmókł.- Co tak ładnie pachnie?
-Śniadanie- odparła przekornie Wictoria.
- Jestem pod wrażeniem- przyznał Grell, czekając aż Wiki postawi przed nim talerz.- Mieszkanie lśni, gotujesz mi.... Możesz mieszkać ze mną już zawsze!
- Nie zapędzaj się, jeszcze będziesz miał mnie dosyć- przyznała kobieta, po czym usiadła przy stole. Tak samo jak wczoraj, nim zdążyła skosztować, Grell już zjadł swoją porcję. Widać było, że smakują mu posiłki przygotowywane przez pannę Wundergeist.
- Wiki, kiedy zaczynasz zbierać londyńskie dusze?- zapytał niespodziewanie Grell po zjedzeniu jajecznicy.
- Dzisiaj o 23.13. Moją pierwszą ofiarę będzie....- zajrzała do swojej księgi.- Isabella Kingston. Hmm... Ładna.
- Mogę iść z tobą?- zapytał.
- Jasne.... Czemu nie?
- Wreszcie zobaczę twoja kosą- ucieszył się czerwonowłosy Shinigami, szczerząc zęby w uśmiechu.
- Tylko najpierw zabiorę swoje rzeczy z Instytutu- przyznała Wictoria.- Powinny już tam dotrzeć.
- No to chodźmy- Grell uszczęśliwiony możliwością kolejnego spotkania z Williamem Sprearem wziął pannę Wundergeist pod rękę i wyprowadził z mieszkania.- Willu nadchodzimy!


*Gutten Apettit- (niem.) smacznego
**udać się w objęcia Morfeusza- związek frazeologiczny pochodzący z mitologii, znaczenie: zasypiać; w tym rozdziale: iść spać

2 komentarze:

  1. Jak tak można pisać? 0 potknięć, wszystko na swoim miejscu po prostu ideał! Uwielbiam czytać ideały, czasami przy błędach puszczają mi nerwy. Może kiedyś też będę tak pisać 8D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będziesz pisać lepiej ode mnie ^^ Poza tym kurde- tyle pochwał, zaraz wpadnę w samozachwyt xD

      Pewnie są jakieś błędy- nikt nie jest idealny. Jakby to przeczytał profesor Miodek to znalazłby tu miliony błędów stylistycznych, składniowych, interpunkcyjnych... Och... Nie wiem jakie jeszcze są, ale na pewno sa tutaj xD

      Usuń